Stało się to nieomal tradycją , że spędzając urlop w nadmorskiej miejscowości, zawitamy w końcu do jednej z licznych smażalni ryb. Bo czy jest coś lepszego aby poczuć klimat urlopu nad morzem, jak zjeść świeżą rybkę, przy stoliku z widokiem na Bałtyk?
Lokali gastronomicznych , w których można zjeść flądrę, czy dorsza jest wiele, a duża część z nich oferuje nie tylko nasze rodzime gatunki, lecz także wybór z mórz i oceanów całego świata. Wśród tak licznych propozycji jest pewne, że każdy, bez trudu, znajdzie dla siebie coś, co odpowiadają jego gustom i jednocześnie nie wpłynie znacząco na stan ustalonego wcześniej budżetu. Warto pamiętać, że lokalne bary i restauracje są często zaopatrywane przez miejscowych rybaków. Tym samym istnieje duże prawdopodobieństwo, że sprzedadzą oni nadwyżkę połowu klientom indywidualnym, czyli nam. Należy dowiedzieć się w jakich godzinach kutry wracają z morza i być wówczas jedną z pierwszych osób czekających na przystani. Taki zakup towaru „z pierwszej ręki”, to pewność, że produkt jest dobrej jakości, a własnoręczne przygotowanie posiłku sprawi nam wiele przyjemności. Bywają jednak sytuacje, w których, odpoczywając na urlopie, nie mamy warunków, aby sporządzić swoje autorskie danie. Nie powinniśmy się jednak tym długo zamartwiać, lecz w miejsce tego, również odwiedzić przystań rybacką. Wiele rybaków prowadzi własne wędzarnie, w których możemy kupić wyśmienite, gotowe produkty, stworzone według przepisów, które doświadczeni wędzarze dopracowywali przez lata.
Własna ryba z morza
Nie każdy wie, że poza kupnem ryby z Bałtyku, istnieją inne alternatywy, aby ją zjeść. Między innymi, można ją złowić własnoręcznie, a do tego nie potrzebujemy ani karty wędkarskiej, ani nawet własnej wędki. Taką możliwość dają nam zorganizowane rejsy na dorsza, ponieważ organizatorzy w cenie zapewniają opłaty za zezwolenie połowu oraz wypożyczenie sprzętu. Jedynie w co powinniśmy się „uzbroić” na taką wyprawę, to wiedza na temat przepisów, czyli znajomość limitów połowów, a także wielkości i okresów ochronnych ryb.
Trochę inaczej wygląda sytuacja w momencie, gdy planujemy poławiać z brzegu we własnym zakresie. Pomimo tego, że nadal nie potrzebujemy karty wędkarskiej, to oprócz znajomości przepisów oraz posiadania swojego wędziska, będziemy musieli uiścić opłatę za obowiązkowe zezwolenie na konto Głównego Inspektoratu Rybołówstwa. Potwierdzenie przelewu wraz z odpowiednią kwotą oraz dowodem potwierdzającym naszą tożsamość, należy mieć przy sobie zawsze wtedy, kiedy łowimy.
Główny Insektorat Rybołówstwa Morskiego
60 1010 1140 0003 5822 3100 0000
W treści przelewu podpisujemy : „Za wykonywanie rybołówstwa rekreacyjnego na okres ……- imię nazwisko” (w miejsce kropek należy wpisać tydzień lub miesiąc lub rok).
tydzień: 7 zł
miesiąc: 11 zł
cały rok: 42
W przypadku członków rodzin wielodzietnych posiadających Kartę Dużej Rodziny, o której mowa w ustawie z dnia 5 grudnia 2014 r. o Karcie Dużej Rodziny (Dz. U. z 2017 r. poz 1832)– 32 zł.
Małe zasolenie wód Bałtyku, a zwłaszcza przy jego strefie przybrzeżnej, sprawia, że występują w nim ryby zarówno typowo morskie, jak i te słodkowodne. Taka różnorodność gatunków jest mało spotykana, dzięki czemu coraz częściej morskie wybrzeże doceniane jest przez wędkarzy. W zależności od tego jaką metodę połowu z brzegu wybraliśmy, to będziemy potrzebować innego, dopasowanego, ekwipunku wędkarskiego.
W wielu przypadkach , zwłaszcza gdy nasze połowy w Bałtyku mają być okazyjne, możemy zacząć naszą przygodę od wędek, których używamy na co dzień, na wodach śródlądowych. Należy jednak pamiętać o częstej konserwacji naszego sprzętu, gdyż słona woda i piasek mogą go zniszczyć. Dobrym przykładem jest tu metoda na spinning, która sprawdza się przy połowie śledzi, troci, a także belon oraz okoni morskich. Na początek wystarczą dwa „kije” o od 10 do 30 gramów wyrzutu i 2,7-3 m długości na śledzie, troć i belony oraz coś z mniejszym wyrzutem, czyli 12-15 g do systemu na boczny trok, w wypadku połowu okoni morskich. Wskazane jest by zapakować w bagaż na urlop wodery, lub spodnio-buty, gdyż brodząc w wodzie, mamy możliwość oddania dalszych rzutów, w głąb morza.Jeżeli na wypoczynek wybierzemy się wiosną lub jesienią dobrym pomysłem jest odwiedzić np. port. W tym okresie ławice śledzi podpływają w pobliże brzegu, co sprawia, że w ciągu kilkunastu minut możemy wyłowić wyznaczony limit 10 kg.
Rezultat ten jest możliwy, dzięki zastanawianiu specjalnego przyponu śledziowego, z maksymalnie pięcioma haczykami (tzw. choinki), na który przy dobrym braniu, już po jednym zarzucaniu, możemy wyciągnąć komplet ryb. Zwykły zestaw spławikowy, lub, używana przez nas na wodach słodkich, lekka gruntówka, to też dobre rozwiązanie, aby sprawdzić swoje umiejętności z przystani portowych, falochronów oraz pomostów, na których, co bardzo ważne, należy sprawdzić, czy nie ma zakazu wędkowania.
Na takich łowiskach możemy spodziewać się, między innymi, flądry, okonia , płoci, a nawet węgorza i leszcza. Wszystko zależy od miejsca , pory roku, użytej przynęty i szczęścia.
Bardzo ciekawym miejscem jest Zatoka Pucka, na której w szybkim tempie zadomowił się karaś srebrzysty. Jest pewne, że używając metody gruntowej złowimy naprawdę piękne sztuki.
Surfcasting
Jeżeli chcielibyśmy spróbować połowów z plaży (tzw. surfcastingu), to musimy zaopatrzyć się już w zestaw morski, który jest przystosowany do bardzo dalekich rzutów, czyli aż na wygłębienie za pierwszą rewą w granicach 100-150 m.
Bardzo elastyczne wędzisko o długości 4-5 m i wyrzucie 200 g plus kołowrotek, na który nawiniemy przynajmniej 200 m żyłki lub plecionki, to niezbędne minimum, aby zacząć przygodę z surfcastingiem. Pomimo, że trzeba być przygotowanym na spory wydatek, to satysfakcja z rezultatów zrekompensuje nam poniesione koszty. Gdy już opanujemy technikę możemy liczyć na leszcze powyżej 45 cm, co wcale w morzu nie jest rzadkością. Spodziewajmy się również dorodnych morskich węgorzy, które są zdecydowanie większe od swoich słodkowodnych braci, dorszy, czy nawet płastug, które według przepisów możemy łowić z przyponem, przystosowanym na dwa haczyki. Ta metoda nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza dla początkujących, więc przed wędkowaniem należy zdobyć o niej jak najwięcej informacji. W dobie Internetu można przeglądnąć fora tematyczne, poczytać artykuły oraz dopytać się bardziej doświadczonych wędkarzy morskich.
Kiedy na ryby nad Bałtyk?
W zasadzie tak jak na większości akwenów, tak i w morzu możemy łowić przez cały rok. Trzeba jednak przyznać, że późna jesień oraz zima nad Bałtykiem może nas trochę zniechęcić do połowów. Krótkie dni i wiatry które potęgują odczucie zimna oraz duża wilgotność, nie sprzyjają tego typu rekreacji. Kiedy się jednak zdecydujemy wędkować zimą, możemy liczyć na połów dorsza, flądry, czy nawet troci, jednakże to wiosna przyniesie nam o wiele więcej możliwości.
Od marca sprawdzajmy więc czy ławice śledzi zawitały już w obszarze portów i pamiętajmy, że jest to również miesiąc połowu troci na spinning oraz dorsza i flądry wprost z plaży. W okresie od kwietnia do maja dominuje belona, która tylko raz do roku przypływa tak blisko brzegu , więc warto zapamiętać ten przedział czasowy. Lato z kolei to czas pięknych okazów leszczy łowionych z brzegu oraz wszechobecnych płastug (flądry), które, od wcześniej wiosny do późnej jesieni, będziemy mogli spotkać na różnych łowiskach. Jesień to ponownie moment na połów dorszy metodą surfcastingową, troci na spinning oraz śledzi, które przypływają wówczas w pobliże brzegu na tarło .W czasie naszego wędkowania mogą się nam przydarzyć różne, bardziej lub mniej pożądane „przyłowy”. Jeżeli zamiast śledzi złapiemy makrele, lub w miejsce troci, trafi się szczupak, bądź sandacz, to będzie to dla nas miła niespodzianka.
Bardziej irytujące są małe okonki, lub bardzo licznie występujące babki bycze, czyli gatunek inwazyjny w naszych wodach, który nie dość, że rozprzestrzenił się, zagrażając rodzimym gatunkom, to dodatkowo, jest mało przydatny konsumpcyjnie. Jeżeli jesteś entuzjastą wędkarstwa morskiego, z pewnością docenisz wody Bałtyku, ponieważ jest to łowisko pełne rozmaitych gatunków ryb, gdzie każde „branie” jest swego rodzaju zagadką- „Co tym razem wyholujemy na brzeg?”. Natomiast jeżeli nigdy w życiu nie trzymałeś w ręku wędki, to najwyższa pora sprawdzić czy taki sposób rekreacji ci odpowiada.
Sprzęt przydatny do wędkowania możesz pożyczyć od znajomych, lub wykupić rejs kutrem w celu połowu dorsza. Nawet jeżeli nie „połknąłbyś bakcyla”, zapewniamy , że na długo zapamiętasz tę przygodę.
Wymiary ochronne
1. boleń – 40 cm;
2. certa – 30 cm;
3. dorsz – 35 cm;
4. gładzica – 25 cm;
5. jaź – 25 cm;
6. leszcz – 40 cm;
7. lin– 28 cm;
8. łosoś – 60 cm;
9. miętus – 40 cm;
10. nagład – 30 cm;
11. okoń – 20 cm;
12) płoć – 20 cm;
13) sandacz – 45 cm;
14) sieja – 40 cm;
15) stornia – 23 cm;
16) sum– 70 cm;
17) szczupak – 50 cm;
18) śledź – 16 cm;
19) troć – 50 cm;
20) skarp – 30 cm;
21) węgorz – 50 cm
22) wzdręga – 20 cm;
23) zimnica – 25 cm.
Szczegółowe przepisy o zasadach , wymiarach i ochronie organizmów morskich w rekreacyjnym rybołówstwie morskim na stronie Głównego Inspektoratu Rybołówstwa Morskiego. Link poniżej.
https://girm.mojbip.pl/170.html
Opracowanie własne SopotOnline